5 powodów, dla których warto chodzić ze stewardesą
Masz chrapkę na stewardesę? Rozumiem. Chodzić ze stewardesą brzmi jak spełnienie marzeń. A wiesz co? Czasem to naprawdę jest rzeczywistość, która przebija nawet najlepsze sceny z „Titanica” (nie, nie mam na myśli tego końca, kiedy statek tonie 😅). I to wcale nie dlatego, że codziennie rano poda ci kawę z uśmiechem w uniformie Emirates (eh, to się naprawdę nie wydarzy). Ale dlatego, że jeśli spotykasz się z kobietą, która przeżyła turbulencje nad Pakistanem, food poisoning po ulicznym jedzeniu w Bangkoku i czterogodzinne opóźnienie z dziećmi na pokładzie, to razem przetrwacie absolutnie wszystko. 🫡
Oto 5 powodów, dla których warto randkować ze stewardesą, a najlepiej od razu z tą z Emirates. 😉
1. Kiedy zgubicie się gdzieś na świecie, zachowa spokój.
Podczas gdy ty będziesz panikować, że utknęliście w metrze w Seulu bez zasięgu, a napisy nad głową wyglądają jak kod HTML w klingońskim, ona tylko wzruszy ramionami. To już przerabiała setki razy! I zawsze znalazła drogę powrotną do hotelu. Mówię z własnego doświadczenia – gubienie się w destynacjach to raczej moje hobby niż stres. 😅 Zawsze jakoś się udaje. Więc no stress.
2. Nie boi się próbować nowych rzeczy.
Stewardesy lubią próbować nowych smaków i doświadczeń. Czy to smażone kurze pazury w Chinach, chrupiący skorpion w Bangkoku, czy matcha latte, które niektórzy nazywają „szpinak w szkle” – ona to zje… i jeszcze będzie się tym zachwycać. A tobie nie zostanie nic innego, jak spróbować też. Albo przynajmniej udawać, że ci smakuje, podczas gdy potajemnie wypluwasz to do serwetki. (Spokojnie, nikomu nie powiem 🤫). W jej oczach oferuje ci niezapomniane przeżycie. To, że ty odbierasz tę „ofertę” jako traumę, to już twoja sprawa. 😅
3. Zawsze wie, dokąd iść.
I to nie tylko w Dubaju. Paryż? Ma tip na najlepszy croissant. Bangkok? Wie, gdzie znaleźć pad thai bez salmonelli. Lagos? Nie, tam raczej nie polecicie, ale jeśli już, to powie ci, gdzie absolutnie nie iść! 😅 Chcesz najlepszy rooftop bar w Dubaju albo sekretną plażę w Malezji? Stewardesa wie, gdzie. Ma listy, tipy… i listę sklepów z maseczkami do twarzy, które są tak dobre, że potrafi złożyć specjalną prośbę o lot tylko po to, żeby polecieć do Kuala Lumpur.
4. Podczas apokalipsy zombie uratuje ci życie.
Dobra, może trochę przesadzam… Ale jeśli na pokładzie zrobi ci się słabo albo ktoś zgłosi bombę, ona bez mrugnięcia okiem zajmie się tobą i przeprowadzi ewakuację – bezpiecznie, spokojnie i według procedur. Wie, gdzie są wyjścia ewakuacyjne, jak odchylić głowę, gdy ktoś nie oddycha, i co zrobić, kiedy pasażer przypadkowo wbije sobie insulinę w tętnicę szyjną (ehm, dobra, to też trochę przesada). Stewardesa to trochę taka pół pielęgniarka, więc z nią nie musisz się bać. 🫡
5. Jest zawsze zadbana (nawet przy apokalipsie zombie)
Jest eteryczną diwą, a do tego ma mocne ramiona. Nie, nie mam na myśli podnoszenia ciężarów (dla ciebie). Mówię o deformacji pokładowej – make-up nawet na wakacjach. Szminka, puder, tusz do rzęs, lakier do paznokci… A ramiona? Będziesz jej zazdrościć, jak są pięknie wyrzeźbione od tego całego zamykania schowków bagażowych (nośność każdej to 50 kg, ale pasażerowie oczywiście mają to w nosie…). Na pokładzie dostaje niezły trening i dlatego cały czas jest w formie. A taką laskę chcesz mieć obok siebie. 😉
Więc jeśli szukasz dziewczyny, która wyrwie cię z nudy, pokaże ci świat i przy której słowach: „Zapinaj pas, bo zgłoszę cię jako niezdyscyplinowanego pasażera!” serce zacznie ci bić szybciej z pożądania – kup bilet i zacznij podrywanie. 🫡
A jeśli mama zabroniła ci umawiać się ze stewardesą i wciąż nie rozumiesz dlaczego – to tutaj masz te powody (mama prawdopodobnie już ten artykuł przeczytała 🤫).


















